3 źródła zasilania dla aktu kreacji, jakim jest budowanie biznesu.


3 źródła zasilania dla aktu kreacji, jakim jest budowanie biznesu.

Tworzenie biznesu to akt kreacji. Robisz rzeczy których nie robiłaś do tej pory. Musisz się uczyć. Szybko się okazuje, że 

musisz się uczyć szybko. 

I robić rzeczy, których nigdy nie robiłaś i na dodatek robić je precyzyjnie, bo inaczej nie działają. Nie wspiera fakt, że choć cała wiedza świata jest na youtubie, to czasami jest niskiej jakości, a zazwyczaj po prostu nie sprawdza się u Ciebie, choć autor zapewniał, że przynosi kokosy. Musisz szukać dalej, a kreacja …. czeka i podgryza Cię w pośladki wywołując poczucie winy, że nie umiesz ogarnąć takiej nieskomplikowanej rzeczy, wywołując wrażenie bycia niewystarczającą. Gniew na youtuba (świat) i na siebie (jaki łatwy...) napędza, żeby działać szybciej i bardziej. Więc zbierasz siły i działasz.

Ale skąd zbierasz te siły??

Czym zasilasz swój akt kreacji?

Skąd czerpiesz enegrgię, siłę i moc dla siebie?

Mam przyjaciółkę, Edytę. Zanim została przyjaciółką, przez chwilę była jeszcze klientką. Przyszła do mnie z taką kwestią: pomysły mam, ale skąd brać moc na ich realizację?

To ciekawe, że wówczas przyszła z tym do mnie, bo byłam w dokładnie takim samym miejscu…

Dzisiaj rano przy leniwej porannej kawce jeszcze przed wstaniem z łóżka, miałam taką oto pogawędkę o czymś, czego jak dotąd nie wymyśliłam, choć się staram: 

"Dla społeczności trzeba to i to: strona, linkowanie SEO, coś podtrzymującego więzi i interes ekonomiczny oraz symboliczne opłaty za wszystkie eventy na przykład"... 

"Produkt wyjazdowy - program, outcome, landing, wydarzenie, komunikacja."

"Otwarte warsztaty - postawmy event i jedziemy."

"Postawmy i jedziemy. I już."

I wróciła. Ta pieprzona emocja niemocy. Tyle rzeczy do zrobienia? Tak na raz? Ale jak? W tym czasie sprzedaż, i mentoring, i lajwy i dzieci i kajaki, wakacje, kiedy mam to do cholery pomieścić w kalendarzu i w zasobniku żyć? 

STOP!

Tak, nie da się kreować - wymyślać i realizować, gdy uważasz, że każdą nanosekundę życia jesteś winna innym ludziom 

- dzieciom, mężowi, kto jeszcze zasila się Twoją uwagą… 

Nam matkom jest z tym szczególnie trudno, bo populacyjnie uważamy, że istniejemy tu dla dzieci. Wyłamała się z tego poglądu Martyna Wojciechowska zostawiając dwuletnią córeczkę z tatą, by samotnie zdobyć biegun południowy i… została odsądzona od czci i wiary. 

Wówczas także przeze mnie. Ale nie sypię głowy popiołem. Wówczas moje życie wyglądało nieco inaczej niż dzisiaj.

Trudno jest kreować, jak nie masz swojego bezpiecznego miejsca na ziemi - skrawka podłogi i dachu, który nie woła o stałą konserwację, daje Ci 

wystarczające ciepło i spokój istnienia. 

Nie napiszesz dobrego tekstu, kiedy kapie Ci na komputer lub gdy szczękasz zębami z zimna. A klienta przyciąga tylko DOBRY tekst.

Potrzebujesz miejsca, w którym jeżeli chociaż nie ma sprzyjających Twojemu działaniu ludzi, to nie ma także tych, którzy każdą myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem przeszkadzają Ci w Twoim akcie stworzenia.

Gdy przeprowadzałam się z miejsca na miejsce, projekt stał w miejscu. Szedł do przodu, gdy nie było wokół nikogo, kto mógłby ciężko nade mną wzdychać, że nie pozmywane, a góra w zlewie (zmywarki nie było, a ja zmywać naprawdę nie lubię) była kilkudniowa i MI naprawdę nie przeszkadzała. Ważniejszym było dla mnie napisać dla Ciebie tekst. Mój biznes to Ty, a nie pozmywane gary.

Tak, oczyszczenie swojej przestrzeni z osób, które uważają inaczej niż Ty, to dużo. Choćby na kilka godzin dziennie.

Ale jest coś co może Cię wprowadzić jeszcze poziom wyżej. I to wyżej to jest znacznie, znacznie wyżej.

Jedna rzecz, to gdy ktoś dla Ciebie pozmywa gary i powie “Ty teraz się zajmij pracą”. Znalazłam taką osobę. Jestem prawdziwą szczęściarą. Wyznam, że dla mnie to tak egzotyczne i szokujące wydarzenie i doznanie, że na razie nic więcej nie napiszę :0

Ale jeżeli w Twoim przypadku ta funkcja jest już zajęta przez jakiegoś szczęściarza, jest inna opcja: otocz się ludźmi, którzy nie tylko ze zrozumieniem słuchają, przez co się przedzierasz, ale i) uczą się od Ciebie, ii) uczą Ciebie, dają narzędzia i kierunek, jeżeli przez ten kawałek już przeszli, iii) dobrze wiedzą, że w tej chwili może się i przedzierasz, ale to normalne i oczywiste i że w końcu wyjdziesz na niezarośniętą gąszczem równię i słońce. I pchają Cię w tą stronę i ciągną Cię w tą stronę i kibicują Ci ze wszystkich sił, bo oni idą przez to samo.

Jest zasadnicza różnica w działaniu i osiąganiu, gdy wciąż słyszysz “może jednak zajmiesz się jakąś normalną pracą?”, a gdy wciąż słyszysz “dawaj, jeszcze kawałeczek, na tym odcinku to ostatni zakręt i potem prosta! odpoczniesz! A potem zrobisz to i to, tak i tak - jeżeli to Ci będzie pasować i zobaczysz wreszcie efekt. Dawaj! 

Nikt nie zrobi tego tak dobrze jak Ty, 

bo to Twój projekt! Dawaj!”

Do tego trzeba dołączyć lub stworzyć grupę Mastermind. Impactful Woman prowadzi takie grupy. Skontaktuj się.

Ale to nadal nie jest wszystko.

Moja ukochana Esther Hicks mówi wprost: “this is all about feeling good”. Cała tajemnica tkwi w czuciu się dobrze. Nie ma więcej filozofii.

Już Kornel Makuszyński (słyszałaś o nim, prawda? Pytam młodszego pokolenia :) )  w Małpce Fiki-Miki opisywał leczenie śmiechem, radością. A tworzył w latach międzywojennych. Jeżeli radość i dobrostan emocjonalny działa terapeutycznie, to znaczy, że działa także pro-kreacyjnie na ludzki system umysł-dusza-ciało. I wracając do Hicks: od Esther Hicks 

uczysz się czuć się dobrze. 

Uczysz się uczucia przyjemności, które jest wskaźnikiem, czy to co robisz jest dla Ciebie, czy nie. Nie mylić z hedonizmem, w którym przyjemność jest samym w sobie celem ludzkiego życia. W filozofii Hicks hedonizm jest środkiem do celu.

Jeżeli przyjemność jest wskaźnikiem, czy masz robić to co robisz, to to co robisz z automatu staje się dla Ciebie źródłem przyjemności. I zarazem źródłem kreacji. Budowania. Tworzenia. To jest coś, co jest dla Ciebie łatwo dostępne.

Źródłem przyjemności może być wszystko, co sprawia Ci przyjemność w Twojej działalności. Nie lubisz wystawiać faktur, ale uwielbiasz doglądać, czy klienci otrzymali wszystko, co mieli lub chcieli otrzymać. I z tego robisz mocną stronę swojej propozycji.

Nie znosisz pisać maili z klientami, ale jak ryba w wodzie czujesz się podczas osobistych i onlinowych spotkań, bo umiesz stworzyć niezapomnianą atmosferę takiego spotkania. I to jest moc Twojej oferty. Ale także źródło zasilania dla Ciebie, bo uwielbiasz spotykać się z ludźmi.

Jak Ci z tym, co czytasz?

Co możesz zrobić dla siebie, aby uczynić Twój biznes bardziej przyjemnym i zasilającym dla Ciebie?

  • Oczyścić swoją przestrzeń z powstrzymujących Cię ludzi (chociaż na kilka godzin dziennie)?
  • Przystąpić do Masterminda?
  • Wskazać 3 rzeczy w Twojej działalności, które jarają Cię najbardziej i na nich się skupić?

Na moje oko każda z tych opcji jest dla Ciebie dostępna od ręki. A z mojego doświadczenia każda z nich przyniesie Ci zmianę o nieoczekiwanej skali i konsekwencjach. Pozytywną zmianę!

Co Ty na to?

Napisz do mnie, jeżeli chcesz dołączyć do Masterminda. Namiary znajdziesz tutaj: www.impactfulwoman.eu/kontakt . 

Pozostałe czynności są wyłącznie w Twojej gestii. Acha! A Mastermind pomoże Ci także skutecznie przeprowadzić zmiany. 

Ale zacząć możesz już teraz w tej chwili - wdrożenie niewyczerpanych źródeł zasilania dla Ciebie jako liderki, abyś nigdy nie traciła na swojej skuteczności!