CZUJĘ! Intuicja w biznesie.


CZUJĘ! Intuicja w biznesie.

Hej Kamila, dziękuję za dzisiejsze spotkanie. Czuję, że idę we właściwym kierunku - napisała Monia po naszym spotkaniu.

CZUJĘ! To jest pierwszy element, który odróżnia nas, młodsze siostry, od naszych starszych braci w biznesie. 

Czy ma sens podejmowanie decyzji inwestycyjnych (w siebie, niemałych) na podstawie czucia?

Nie odpowiem Ci - to jest wyłącznie Twoje zadanie tak samo, jak wyłącznie Twoja odpowiedzialność za podjętą decyzję. Ale chętnie podpowiem Ci, jak to działa.

Ona narysowała mi w jakim jest miejscu ze swoimi licznymi ofertami. Ja narysowałam jej co możemy zrobić, żeby w każdym z projektów jej sprzedaż przynosiła fajniejsze pieniądze, a kosztowała mniej frustracji. Oraz stworzyć synergię, aby to, co przynosi korzyści w jednym projekcie zasilało także także drugi i kolejne.

Słuchała uważnie, a ja uważnie słuchałam jej. Wiem, gdzie ma luki. Słyszę, co ją powstrzymuje. Słyszę, jak boi się podejścia do nowej niszy - ambitnej, ale za to potencjalnie bardzo lukratywnej. Wiem, że to, co budzi w niej obawę to niepewność, 

czego oni mogą od niej chcieć oraz co ona może im zaproponować, żeby byli zadowoleni. 

Czyli przekładając na działania operacyjne, sprzedażowe, czy jak przygotuje oferty 

  • wg swojego pomysłu 
  • i obecnego, pogłębionego o dostępne źródła, stanu wiedzy (dużo pracy) 
  • i wyjdzie z nimi do klienta (kolejne dużo pracy), 
  • to czy ta oferta będzie wystarczająco atrakcyjna (1 pytanie) 
  • pośród konkurencyjnych (2 pytanie), 
  • czy przyciągnie klienta (3 pytanie) 
  • i czy klient ostatecznie będzie chciał w jej rozwiązania inwestować (4 pytanie).

Spory nakład pracy i sporo niewiadomych. Wystarczające kombo, żeby prokrastynować i nigdy tego ostatecznie nie zrobić, a nisza taka wdzięczna, zamożna i chętna na rozwiązania Moni… Prokrastynacja jeszcze brzmi profesjonalnie. Strach przed ogromem pracy i nakładów, porażką i w efekcie wypaleniem - nie. O prokrastynacji się mówi. O obawie przed porażką - mniej. O strachu przed niewłaściwą inwestycją pracy, czasu i energii - nigdy. Gdy tymczasem taka strata najdotkliwiej dotyka matkę, która niezależnie od ilości nakładów pracy, ogromie zmęczenia, wielkości zysku lub straty, potem jeszcze ma do wykonania kolejną pracę w domu Praca jest do wykonania NIEODWOŁALNIE i nikt jej z tej pracy nie zwolni.

Monia pragnie celności swojej oferty. 

Aby praca, którą włoży w przygotowanie, dała owoce w postaci zarobku, który pozwoli wygodnie żyć jej dziecku i jej, samotnej mamie, zamiast szargać jej nerwy i zjadać czas. Aby była celna, musi odpowiadać na potrzeby klienta, a Monia takiego klienta za bardzo nie zna. A ja jestem klientem dokładnie takiego podmiotu, więc trochę go znam i to od strony celów biznesowych oraz jeżeli na czymś ja się znam, to potrzeby podmiotów gospodarczych.

Nie tłumaczyłam jej tego wszystkiego. Za to zarysowałam w jaki sposób ja analizuję potrzeby klienta oraz w jaki sposób zalecam przygotować ofertę, aby efektem było coś, co autentycznie zachwyci klienta swoją trafnością, a zarazem lekkością (tych przymiotników też nie użyłam w naszej rozmowie).

Zobacz, ilu rzeczy Moni nie powiedziałam. A ona i tak poczuła.

No to brzegu. Jak to działa?

Ja znam 

trzy rodzaje intuicji:

  1. połączenie ze Źródłem,
  2. nawyk, który dochodzi do głosu bez udziału woli,
  3. emocja niosąca informację od systemu nerwowego.

To nie jest artykuł o pierwszym rodzaju intuicji. Ten rodzaj intuicji dotyczy raczej samodzielności podejmowania decyzji i o nim napiszę kiedy indziej.

Drugi rodzaj intuicji to to, nad czym Bruce Lee i jego brygada (wyjaśnienie dla młodzieży: słynny na cały świat mistrz karate) pracują latami, nieraz przez całe życie. Pracują nad tym także nasi rodzice dla nas, kiedy jeszcze w ogóle nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Emocja będąca informacją to wg mnie 100% skuteczne źródło informacji. Nie zawsze. Jeżeli masz przeczucie, że Twoja przyjaciółka miała wypadek samochodowy, a jest w Australii, to czasem to prawda, a czasem wyraz jakichś Twoich stanów emocjonalnych związanych z przyjaciółką. Natomiast jestem zawodowym negocjatorem i na podstawie bardzo długiego doświadczenia w tym zawodzie stwierdzam, że jeżeli nauczymy się rozpoznawać emocję jako informację, nie pozwalając się jej rozwinąć do zagrażających jasności myślenia rozmiarów, jest ona 100% skutecznym przekaźnikiem informacji w spotkaniu z drugim człowiekiem.

Słyszę opinie o kobietach: 

drama queen lub histeryczka. 

Zgadzam się z nimi, jeżeli kobieta daje się ponieść takiej emocji. Emocja wówczas kontroluje kobietę, a nie kobieta emocję.

Jednakże jeżeli kobieta nauczy się kontrolować emocje, kiedy emocje są jeszcze takie maciupeńkie, że ledwo można je rozpoznać, zyskuje najdoskonalsze narzędzie informacji, jakie istnieje w naszym Wszechświecie.

Ilość informacji ze świata wokół nas jest tak ogromna, że ludzki mózg nie jest w stanie ich przetworzyć na poziomie świadomym, 

dopóki nie rozszarpuje Twoich tkanek do postaci nieodwracalnie zdezintegrowanej nadawca sygnałów. I posłużmy się włąśnie przykładem tygrysa w dżungli:

Wiesz, że człowiek nie słyszy wszystkich dzięków, prawda. Gwizdki dla psów wydają dźwięk, który słyszą czworonogi, a my nie. Dźwięk jest; Ty go nie słyszysz. Ale nie słyszysz go w ogóle, czy tylko na poziomie świadomym? Dźwięk jest falą. Jeżeli dociera do psa,, nie ma siły - dociera także do Ciebie, do Twojego mózgu. Nawet jeżeli nie w postaci dźwięku słyszalnego przez ucho, to w postaci fali. Informacja została przekazana.

Tygrys w krzakach wydawał dźwięki stąpając miękko, oddychając, strzykając stawami. Ludzkie ucho tego nie słyszało, ale słyszał tygrysa ludzki mózg i instynktownie wysyłał człowieka w innym kierunku lub wysuwał w kierunku tygrysa rękę uzbrojoną w ostrą dzidę.

A w dzisiejszym świecie… zdarzyło Ci się rzucić w dom hasło: “coś się pali!”?Cała rodzina zaprzecza, a po kilku minutach po domu rozchodzi się swąd spalenizny z Twojego misternie dzierganego przez półtorej godziny gulaszu. Szósty zmysł? Bynajmniej. Nie wiem dokładnie: poziom zapachów, których mózg nie przetwarza na poziomie świadomym, może dźwięki, może pamięć, że coś jednak postawiłaś na kuchni i powinnaś o tym pamiętać właśnie w tej chwili… Wszystkie sygnały poza poziomem świadomym.

Dokładnie to samo dzieje się w spotkaniu z człowiekiem, To dlatego przez setki lat dżentelmeni, zanim ubili interes, najpierw MUSIELI się spotkać. Oglądali się, obwąchiwali, by zdobyć 

informacje niedostępne na poziomie racjonalnym.

Do dzisiaj bardzo wiele osób nie chce np. rekrutować przez zoom, bo “nie czują człowieka” i rekrutacje kończą się porażką.

W moim przypadku działało to tak, że gdy już odpuściło ego i kontrola, i przyznałam się sama przed sobą, że czegoś tu nie rozumiem, że coś mi nie pasuje, zaczynałam się przyglądać temu odczuciu. Nie miało postaci: nie było gniewem, ani strachem. Nie było frustracją. Było. Kiedy po spotkaniu mogłam przeprowadzić w spokoju analizę przedstawionych mi danych, szybko odkryłam, że uczucie pojawiało się wtedy, kiedy ktoś kłamał, zatajał coś lub usiłował przykryć niewygodne fakty jakimiś bajkami. Czyli kiedy byłam poddawana manipulacji.

To się w stu procentach zgadza z tym, co mówi Marshall Rosenberg, twórca NVC: nieprzyjemne emocje to znak, że jakaś nasza potrzeba jest niezaspokojona (mój dopisek: lub jest zagrożona - negocjacje to uzgodnienia na przyszłość). Przyjemne emocje pojawiają się, gdy wszystkie potrzeby są zaspokojone lub pojawia się szansa na ich zaspokojenie.

A mózg nie przetwarza wszystkiego na poziomie świadomym. Jeżeli masz pół godziny na spotkanie i przedstawiana jest Ci tabela przestawna danych, wyniki finansowe przedsiębiorstwa, mapa procesów, oferta, rezultaty klientów i szereg innych danych, raczej nie przetworzysz ich wszystkich. Ja nie umiem.

Ale jak widzisz, nie muszę, bo mam niezawodnego informatora.

I wracając do Moni. Monia ma doświadczenie biznesowe, sprzedażowe i doskonale wie, jaką ma lukę w jej kontaktach z klientami. Przyszła do mnie zwabiona reklamą. W rozmowie usłyszała potwierdzenie, że dobrze zrozumiała. Jednocześnie ilość faktów, które jej dostarczyłam pozwoliły dopasować moje propozycje do jej braków. Nie wszystkie puzzle ułożyły się na poziomie świadomym. Wiele z nich ułożyło się całkowicie poza świadomością i kontrolą Moni. Ale wróciły w postaci odczucia, o którym następnie mnie poinformowała. Bardzo to miłe swoją drogą.

Dorzucę jeszcze trzy złote myśli. Są szkolenia z intuicji. Jeżeli znasz takie, które jest osadzone w kontekście biznesowym, to daj, proszę znać. Te, które znam ja są prowadzone przez wróżki, tantryczki i life coachki i dotyczą ogólnej intuicji.

Druga myśl to moje wezwanie dla kobiet powtarzane zawsze i wszędzie: my intuicję dostałyśmy razem z jajnikami. Panowie muszą się jej uczyć (za bardzo ciężkie pieniądze). Racjonalna analiza zajmuje czas i energię. Intuicja jest NIEZAWODNA i działa natychmiast. Wiedz, jaki masz potencjał biznesowy poprzez sam fakt bycia kobietą.

I trzecia. Panowie są znacznie częściej i znacznie bardziej, niż my, odcięci od swoich emocji. Nie odbierają sygnałów od intuicji. To jest powód, dla którego wolą się oprzeć na racjonalnych przesłankach. A że 

biznes był tworzony przez mężczyzn dla mężczyzn 

i przez setki lat nie miałyśmy w nim udziału, toteż i przyjmuje męskie zachowania jako wzorcowe. Nie musisz iść tym torem, możesz wybrać swój i być tak samo (jak nie bardziej) skuteczna.

Jeżeli podczas czytania tego artykułu naszła Cię intuicja, że mam coś, czego Ty poszukujesz, odezwij się. Porozmawiajmy. Dostarcz kolejne dane swojej intuicji :) Znajdziesz mnie tutaj: https://www.impactfulwoman.eu/kontakt

PS Intuicję można pomylić z nadzieją/pragnieniem, zwłaszcza jeżeli jest zaprawiona desperacją, lub z projekcją - wciskaniem komuś naszych własnych koncepcji. Uważaj na to.

Disclaimer: Moje mistrzostwo w korzystaniu z intuicji w decyzjach zakupowych było oparte na tysiącach prób i doświadczeń podczas spotkań z oferentami i dostawcami, a nie wiedzy zdobytej z zewnątrz. Nikt nie jest w stanie powiedzieć Ci, czy to co czujesz jest informacją, projekcją, czy nadzieją zmieszaną z desperacją, ponieważ czujesz to tylko Ty w kontekście paradygmatu, w którym żyjesz, a on jest absolutnie niepowtarzalny. Jedyne źródło pewności może pochodzić z Twojego doświadczenia. Odpowiedzialność za decyzje podjęte z wykorzystaniem opisanej tu przeze mnie metody ponosisz wyłącznie Ty.